Oto jedyny czas w roku, kiedy odrywając się od codziennych zajęć odwracamy się w tył, by spojrzeć we wspomnieniach w twarze tych, którzy odeszli z naszej codzienności zostawiając jedynie ślady swoje w naszym życiu.
Kupujemy kolorowe chryzantemy i znicze by zanieść je na groby naszych znajomych i członków rodzin. Zapalamy światła na znak pamięci i modlimy się, a tej modlitwy jest tego dnia ogromna ilość – jak światła w miejscu, które w każdy inny dzień spowija mrok i otula cisza.
Ale dzisiaj jest ruchliwie i nieco gwarno, a od kwiatów kolorowo i od ogni świec jasno nawet po zmierzchu. Czasami ktoś się radośnie zaśmieje nawet, bo nieoczekiwane spotkania w tym miejscu są tego dnia częste.
Jedyny czas, kiedy zamyślenie splata się z nadzieją, przeszłość łączy z teraźniejszością w pętlę życia spiętą w całość poprzez modlitwę. Modlitwę w uroczystej procesji. Modlitwę przyjezdnych i gości ale także i pracę. Pracę sprzedawców kwiatów i zniczy oraz kwestujących osób, naszych sąsiadów.